Po latach w górach mniej gadam a więcej w lot przechodzę do rzeczy.......a rzecz ważna na wysokości 900m npm bo dotyczy sanitariatów
Nawet pod Rogaczami klimatyczne sławojki[ nazwa pochodzi od nazwiska zacnego generała] odeszły w niepamięć.Mamy pod lasem taka "wygódkę" i czort wie co z niz zrobić? ......pchnąć spychem?,zarosnąć kokoryczą?,przerobić na banię?Na nic nie mogę sie zdecydować bo mam maleńki sentyment.........pamiętam z dziecinstwa jak na "gościnne wystepy" dzieciaki wycinały "higieniczne" karteczki z Trybuny Ludu i zatykały na gwożdziu,a Gażdzina wapnowała .To były czasy "wolnej prasy" hihihihi..........
Mamy XXI wiek i Goście[ którzy już jadą na Sylwestra olaBoga!] oczekują łazienek!
Noooo i do rozlicznych moich "zawodów" dodałam glazurnika,a Gazda dodał do swoich białego montażystę i zainstalował wc,umywalkę i KABINE. Baca Kaziuk pokiwał głową z aprobatą i rzekł ,że "XXI wiek a wszystko nadal koło du.....się kręci". Kabina w montażu upierdliwa jest wielce,w utrzymaniu czystości podobnież, bo przecież........ wapnem nie zasypiesz
Wsadziłam do tej łazienki Izydę[Izyda jest na papirusie przywiezionym przez św.pamieci Tatę z Egiptu]
Wiem, wiem ze jest "ni pricziom" ale niech się robi na bóstwo!hihihi....nooooo i gdzieś musi wisieć ,np w nieprzestylizowanej góralskiej chacie......
cmokasy z gór
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NARESZCIE !Tak przypadkiem zerknęłam na bloga i jest,wreszcie mogę zaglądać na te bliskie mi strony.Pozdrawiam i ściskam najserdeczniej Iga
OdpowiedzUsuń