czwartek, 2 lutego 2012
Minismok na lodzie
-30 nocą......to już wyzwanie!Woda w żródlanym ujęciu zamarzła,paliwo w "jezdnym żółwiu" wytrąciło parafinę[diesel],nawet "haszczaki" kulą łapy pod siebie i leżą na słonku niby foki
Grzeję się przy kominku paląc "świętym"bukiem.Ogień to mój żywioł[Mars w Baranie,Księżyc w Strzelcu]drugi po ziemi[Koziorożec] nooooo to już wiecie że po Minismoku tylko spalona ziemia, popioły i kurzMoje matematyczne i filozoficzne niwątpliwe zdolności prowadzą wprost do ...........astrologii[MB gromniczna mi chyba wybaczy?]
Siedzimy z Gabrysiem przy palenisku i czekamy na Gazdę[pojechał na "zarabunek"] droga bita śniegiem Go przywiedzie.........Jego ramię naszym oparciem w gęstej materii
Czekamy i wiemy że w marcu będzie lato!
A póki co uczę się mówić o "blasku próchna w palenisku,o blasku Słońca nie mówić NIC"za W. Szymborską
Do poczytania..........
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gaździno, wracałam dziś z mojego Pogórza, świat skostniał w tym mrozie, ptaki czekały na karmę, lisy na kurczaki, a w Trójce ..."Bez tej miłości można żyć"..., przypomniały mi się wszystkie słowa, powtarzałam za Kubą, a mąż zdziwiony: skąd to znasz?
OdpowiedzUsuń- a pamiętam jeszcze ze szkoły. Uciekłam z Pogórza, bo woda nam zamarzła, "czołg" odmówił posługi, stoi u sąsiada górnego, musimy solidnie przygotować się do następnej zimy, a "święty" buk w ogromnej ilości leży pod dachem, to podstawa, i piec kuchenny z płytą. Przecież kiedyś w końcu odpuści, w niedzielę jadę dalej karmić zwierzynę, serdeczności.